25 Grudnia, godzina 15:30. Wracamy ze świątecznego obiadu w Kazembe. Przy kościele, roześmiana i podekscytowana grupka 200 Lufubiątek wita nas chóralnymi śpiewami. W końcu nadszedł upragniony dzień rozdawania „Christmas gift”. Ostatnie przygotowania, podłączenie sprzętu nagłaśniającego, zebranie wszystkich wszystkich w oratorium i możemy zaczynać.
Podchodzi do mnie 5-letni Kapya. Proszę żeby pokazał mi swoją karteczkę. Przestraszony chłopczyk wyjmuje ze swojej kieszonki, pognieciony i pobrudzony numerek. Przez ostatni tydzień był to jego skarb którego strzegł jak oka w głowie. Dziś karteczkę wymienił na nową koszulkę ofiarowaną przez darczyńcę z Polski.
W stosie 211, wcześniej rozmiarowo przygotowanych koszulek, odnajduję tą z numerkiem Kapyi. W tym samym momencie znika zakłopotanie z twarzy dziecka i maluje się na niej najszczerszy uśmiech.
Naszym dzieciom do szczęścia wiele nie potrzeba. Odrobina zainteresowania, którego być może brakuje w ich domach i ich czyste serca wybuchają radością.
U Afrykańczyków uwielbiam sposób w jaki okazują swoje emocje i uczucia. Gdy ktoś chce ci podziękować, podejdzie i przytuli najmocniej jak potrafi. Jak się zdenerwuje, bez zastanowienia strzeli ci w policzek. Nie ma żadnego udawania ani nakładania masek stosownych do danej sytuacji, miejsca czy osoby. Są tylko prawdziwe emocje.
Każde dziecko z Lufubu ma jedną lub dwie koszulki które znam już na pamięć i dzięki temu mogę rozpoznać z daleka która z moich pociech zmierza w moim kierunku. Wszystkie koszulki, wraz z nowym właścicielem otrzymały nowy uśmiech. Piękny uśmiech wdzięczności którym mam przyjemność obdarować was w Nowym Roku:)
Z gorącej Zambii do zimowej Polski przesyłam najserdeczniejsze podziękowania!